NIEDZIELA WNIEBOWSTĄPIENIA PAŃSKIEGO 24 MAJA 2020

 

Każdy człowiek potrzebuje nadziei, by posiadać Boga. Chrześcijanin, dla którego sytuacja nigdy nie jest beznadziejna, wezwany jest do tego, aby „wypłynąć na głębię” i, poznając oblicze Chrystusa, ciągle na nowo „przekraczał próg nadziei”. W ujęciu biblijnym nadzieja jest więc pragnieniem, które kieruje nas ku szczęściu. Nadzieja zawiera w sobie odwagę istnienia i działania, połączoną z akceptacją ryzyka w życiu, z cierpliwym znoszeniem trudu i bólu, niecofaniem się nawet przed śmiercią. W świetle Biblii nadzieja realizuje się więc w trzech krokach, jakby w trzech wątkach: obietnicy, próby i spełnienia.

Wydaje się, że dziś nadzieja jest z jednej strony najbardziej nieodzowna, ponieważ stanowi dla człowieka moc pośród cierpień, doświadczeń i przeciwieństw. Gwarantem tej nadziei jest Jezus Chrystus, który do końca umiłował, czemu dał wyraz w Eucharystii. Z drugiej jednak strony nadzieja wydaje się najbardziej zagrożona przez odrzucanie Jezusa Chrystusa i Jego dzieła zbawczego: obojętność wobec Zmartwychwstałego, słowa Bożego, brak modlitwy, życia sakramentalnego i stanu łaski uświęcającej. Zamknięcie na Jezusa powoduje zamknięcie na niebo.

Nadzieja na niebo, do którego nikt z nas nie może wejść wyłącznie o własnych siłach, wynika z przyjęcia w swoim życiu Jezusa, który „jak Brat starszy nas prowadzi do radości swego Ojca”. Nie jest to ucieczka od świata, ani jego odrzucenie. Tej nadziei nie można sprowadzić wyłącznie do aktywności w porządku doczesnym. Pozwala natomiast iść do tych, „którzy się źle mają” i być wśród nich apostołami Bożej, uzdrawiającej miłości. Może nas też pobudzić do dawania w codziennym życiu godnej odpowiedzi na niezmierzoną miłość Boga, zarówno przez „święty niepokój”, jak i realizm.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*