W dzisiejszej Ewangelii mamy opisane trzy istotne dla nas fakty: pierwszy fakt to przedstawienie przez Jana Chrzciciela Chrystusa, jako Tego, który jest ważniejszy od niego i który będzie chrzcił Duchem Świętym; drugi fakt to objawienie się Boga w Trójcy Jedynego i niezapomniane słowa: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”; trzeci fakt: nad Jezusem ukazała się gołębica, która jest symbolem Ducha Świętego. Mamy więc trzy Osoby: głos Ojca z nieba, moc Ducha Świętego i Chrystusa przyjmującego chrzest. Chrzest w Jordanie jest więc czasem Bożego objawienia, które dokonuje się przez słowa i znaki. One faktycznie objawiały, kim jest Jezus.
Nas jednak ciągle intryguje inne jeszcze pytanie: dlaczego Chrystus chciał się ochrzcić? Przecież do Jana Chrzciciela przychodzili zasadniczo grzesznicy, których on, przez chrzest z wody, oczyszczał z grzechów. Dlaczego więc Chrystus przyjął chrzest, skoro był wolny od jakiegokolwiek grzechu? Czy naprawdę wolny? Przecież Jezus wziął na siebie świadomie i dobrowolnie grzechy wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli i żyć będą na ziemi. A to znaczy, że Zbawiciel stał się największym grzesznikiem. Tyle, że nie z powodu swoich win, lecz dlatego, że wziął na siebie nasze – nawet najcięższe – grzechy. Stał się naszym Odkupicielem, Wybawcą.
Jezu, który wziąłeś na siebie wszystkie słabości moje i całego świata, prowadź mnie drogą do dojrzałego przeżywania swojego życia. Spraw, bym stawał się świadomym chrześcijaninem, który ma oczy i uszy otwarte na głos i działanie Ducha Świętego.
Dodaj komentarz