Ewangelia (Łk 18, 1-8)
Wytrwałość w modlitwie
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: «W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi.
W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem!” Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: „Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie nachodziła mnie bez końca i nie zadręczała mnie”».
I Pan dodał: «Słuchajcie, co mówi ten niesprawiedliwy sędzia. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»
W dzisiejszej Ewangelii widoczny jest oczywisty kontrast. Naprzeciw siebie stają: bezduszny, arogancki sędzia, który Boga się nie boi a z ludźmi nie liczy i uboga, bezradna wdowa, którą przygniata życie. Uderza jej upór i wytrwałość. Gnębiona bez przerwy przez tajemniczego wroga szuka obrońcy. Nigdy nie dowiemy się kim był jej prześladowca i w jaki sposób ją gnębił. Możemy tylko snuć domysły. Może był to typ autorytarny, władczy, bezduszny a może zakompleksiony, psychicznie zniewieściały słabeusz, który brał odwet na płci przeciwnej, lecząc swoje kompleksy. Nieważne. Skądinąd wiemy, że w ogóle świat starożytny, tworzony przez mężczyzn, nie grzeszył szczególną miłością czy choćby sentymentem wobec kobiet. Kobiety były traktowane przedmiotowo niczym meble lub inwentarz. Przynależały do mężczyzn z wszystkimi tego konsekwencjami. Nie mając praw były w równym stopniu obiektem pożądania jak i pogardy. Jedno jest pewne w takim świecie: kobiety cierpią i nie potrafią być szczęśliwe. Strategie przetrwania bywają różne. Jedne tłumiąc w sobie wszystko stają się zakładniczkami swojego losu. Inne chcąc się wyemancypować możliwie szybko, walczą w każdy możliwy sposób ale płacą utratą swojej kobiecości. Jeszcze inne chcą obłaskawić mężczyzn budząc w nich współczucie. To całkiem współczesny problem: niejedna współczesna kobieta szuka ratunku przed niejednym mężczyzną u niejednego mężczyzny, który jest księdzem, terapeutą, lekarzem czy prawnikiem. Cierpienie odartej przez życie i ludzi kobiety wyzwala w niej prawdziwe męstwo. Życiowe doświadczenia niejedną kobietę załamują ale tę ewangeliczną wdowę wzmacniają na tyle, że ryzykując ośmieszenie staje przed bezdusznym sędzią i przedstawia mu swój problem. W jej postawie w jakimś sensie jest zawarte oskarżenie świata mężczyzn ale i wiara w ten świat. Kobieta widzi, że rozwiązanie problemu konieczne jest tam, gdzie jest jego przyczyna. Ona wie, że nie może siąść i płakać. To byłaby ucieczka, a w życiu nie chodzi przecież o ucieczkę. Ona wie, że ktoś musi za nią skutecznie stanąć, inaczej jej życie się załamie.
Jak na przypowieść przystało jest ona ilustracją prawdziwej siły modlitwy, pełnej wiary i zaufania. Wdowa nie rezygnuje z modlitwy, bo musiałby wtedy zrezygnować z samej siebie i ze swojego życia. Chcąc żyć, chcąc utrzymać się na powierzchni życia musi przekonać sędziego. Jest natrętna, nieprzyzwoicie wytrwała, cierpliwa, wręcz nieznośna! To jest tak trudne dla sędziego, że on niemal wszechwładny, kapituluje wobec tej małej istoty. I to jest jej zwycięstwo. Zdobywa coś, co wydawało się niemożliwe. Jakież zdumienie musiał przeżywać jej gnębiciel. Teraz on musi się zmierzyć z sędzią, który Boga się nie boi i z ludźmi nie liczy. Pewnie nigdy nie przyszło mu do głowy, że znajdzie się kiedykolwiek w takiej sytuacji. Terapia jaką mu zafundowała wdowa jest nieoczekiwana i być może okaże się skuteczna. Skromna wdowa pokonała obydwu mężczyzn! I to jest wielka jej tajemnica.
Jeśli pytasz: jak się modlić? Wdowa ze swoim natarczywym wołaniem jest odpowiedzią! Wołaj, krzycz do Boga niech wie, co jest twoim problemem, na czym ci naprawdę zależy i z czym sobie nie radzisz. Nie udawaj więc na modlitwie silnego, który nie bardzo wie, dlaczego ma z Bogiem rozmawiać!
Dodaj komentarz