XXXI Niedziela Zwykła – Odpust Parafialny 5.XI.2023r.

Ewangelia (Mt 23, 1-12)

Strzeżcie się pychy i obłudy

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami:

„Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.

Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.

Wy zaś nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten, który jest w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo tylko jeden jest wasz Mistrz, Chrystus.

Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus

Księże Proboszczu , Drogi Księże Bogdanie. Siostry i Bracia z naszej jakże rodzinnej wspólnoty parafialnej w Wieluniu

To już siódma Msza Święta uroczystości odpustu parafialnego, której z woli Pana przewodniczę będąc wśród Was. Jak to zawsze powtarzam , z wielką przyjemnością przybywam do Wielunia, bo tutaj wraz z Wami czuję się jak w domu rodzinnym. Czuję to ciepło i szczerość zarówno ze strony księdza Proboszcza jak i Was, którzy zawsze przyjmujecie mnie z otwartymi rękami. Za tę rodzinność pragniemy podziękować Panu Bogu, bo On jest źródłem tych Waszych postaw.

 Chcę się podzielić również świadectwem dotykającym osoby Waszego Księdza Proboszcza. Jak wiecie przed tygodniem przeżywaliśmy piękne uroczyste chwile w Kościele, zakończenie III Synodu Kościoła. Przybyło wielu Kapłanów i z Polski i spoza granicy, przybyli Wasi przedstawiciele z Parafii z Polski . Wieluń reprezentowała Przewodnicząca Waszej rady Parafialnej Pani Ula . Niektórych kapłanów zabrakło z powodu choroby. Na Synodzie pojawił się Wasz Ksiądz Proboszcz. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to, że przyjechał mimo temperatury i ataku choroby. Był bardzo chory. Osłabiony, ale mimo choroby czuł potrzebę by stanąć we wspólnocie , by dać świadectwo swej wiary, przynależności do Prezbiterium. Za tę piękną postawę pragnę Księdzu bardzo podziękować , bo takie zachowania pokazują kto jest kim również w życiu Kościoła.

 I tym świadectwem pragnę rozpocząć nasze dzisiejsze słowo. Kiedy przygotowywałem się do naszego spotkania, wpadł mi w ręce teks – świadectwo człowieka , który wiele lat swojego życia żył jako uliczny muzyk. Wielu takich spotykamy szczególnie na rynkach i ulicach wielkich miast.  On skończył szkołę muzyczną , ucząc się gry na skrzypcach. Ponieważ kryzys na rynku pracy spowodował, że nie mógł znaleźć pracy, postanowił zrobić użytek z nabytych umiejętności. Wziął skrzypce i zaczął grać na rynku swojego rodzinnego wielkiego miasta.  Stawiał przed sobą kapelusz oraz otwarty futerał ze skrzypiec w nadziei ,że ktoś z słuchających rzuci jakiś grosik by go wspomóc. Mijały dni, a z tej gry niewiele pieniędzy udało mu się zdobyć.

Pewnego dnia, grając już nieco pozbawiony nadziei, że coś z tego wyjdzie, zobaczył zbliżającego się do grupy słuchaczy jego dawnego profesora, który był wirtuozem skrzypiec i profesorem akademii muzycznej. Profesor poznał swego ucznia. Podszył do niego, uśmiechnął się i powiedział po cichu: grasz na nienastrojonym instrumencie. Poprosił o instrument , nastroił go po swojemu i zaczął grać . Popłynęła piękna muzyka, która wprowadziła w podziw słuchających, łącznie z samym właścicielem skrzypiec, który mówił sobie :

to przecież moje skrzypce! Moje skrzypce! Nigdy nie myślałem , że w tych strunach drzemały takie możliwości.

Dlaczego o tym mówię Wam dzisiaj ?

Nietrudno zauważyć, że każdy z nas zagłębiając się nieco w siebie samego, może zdać sobie sprawę, jak bardzo nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości.  Jak często brzmimy jak takie nienastrojone skrzypce, mimo, że drzemią w nas ogromne pokłady duchowości .

Są kapłani, którzy wprawdzie przyjęli świecenia kapłańskie i otrzymali dar Ducha Świętego, ale nie potrafią lub nie chcą go pomnażać. Są Rodzice, Matki i Ojcowie, którzy wprawdzie założyli rodziny, ale nie wykonują żadnego wysiłku by wychować swoje potomstwo zgodnie z przykazaniami Bożymi.

A najbardziej jaskrawym przykładem są ukazani w dzisiejszej Ewangelii faryzeusze. Faryzeusze funkcjonowali jak stare, podniszczone, w dodatku nienastrojone skrzypce. Dlatego Jezus wytyka im obłudę, nieszczerość czy wręcz hipokryzję. Pobożność miała miejsce tylko w ich życiu zewnętrznym: dawali dziesięcinę, modlili się i regularnie pościli, zachowywali zewnętrzne przykazania.

Zarzut Jezusa dotyczy zatem rozdźwięku pomiędzy nauczaniem faryzeuszów, a ich życiem. Prawdy nie da się przekazać samym słowem, trzeba to czynić przez świadectwo życia, dokonywanie konkretnych czynów.  Takim świadectwem jest choćby to co uczynił Wasz Ksiądz Proboszcz. Nie bacząc na stan zdrowia był we wspólnocie synodalnej, bo wiedział ,że taka jest potrzeba i w takiej chwili nie ma niczego ważniejszego ponad danie świadectwa swej wiary. Takim świadectwem są Wasze zachowania w Waszym codziennym życiu, które przecież tak często nie jest usłane różami, ale pełne kolców i trudności a mimo to nie jesteście pełni jadu i nienawiści wobec innych ale uśmiechnięci i radośni wiedząc ,że Jezus jest z nami i On się zajmie każdym z nas i naszymi krzyżami.

A faryzeusze? Swoją fasadową pobożność wykorzystywali, aby się ludziom przypodobać i uzyskać z tego wymierne korzyści.

Siostry i Bracia .

Dzisiejsza przestroga skierowana do uczniów jest jednocześnie wezwaniem skierowanym do nas, do życia w prawdzie. Bowiem to my chrześcijanie , katolicy, kapłani i osoby świeckie najczęściej uważamy, że jak odmówię pacierz, pójdą do kaplicy w niedzielę na Mszę świętą, to już wystarczy by zasłużyć na świętość. Nie, to zdecydowanie za mało .

Wszyscy Świeci, którzy patronują Waszej Wspólnocie dają temu świadectwo. Z pewnością większość z nich żyła jak większość z nas , będąc matkami, ojcami , zwykłymi ludźmi, nie pozbawionymi błędów i występków, grzechów.  Oni jednak potrafili dzięki zawierzeniu Bogu swoje upadki przekuć na moc. „Moc w słabości się doskonali”. Wykorzystali to i dawali świadectwo swej wiary, najpiękniej jak potrafili. Porzucili pychę, porzucili całą obłudę życia, porzucili mściwość i nienawiść, bo zdali sobie sprawę, że te wszystkie wady, słabości nie rozwijają relacji miłości do Boga i bliźniego. One działają jak ogień, który wszystko niszczy.

Siostry i Bracia

Nie zapominajmy nigdy, że prawdziwa świętość jest procesem, w którym najważniejsze jest świadectwo miłości do Boga i bliźniego.  Starajmy się najlepiej jak tylko możemy, by nasze życie było autentyczne a nasze dążenie do świętości, przypominające koncert wykonany na dobrze nastrojonych skrzypcach . Nie żyjmy fałszem, nie żyjmy ułudą, ale niech Wasze tak będzie świadectwem prawdy i wiary a nie niech będzie zaprzeczeniem w którym mieści się prawdziwa chęć odrzucenia wszystkiego co nas od Boga oddala. Bądźcie świadkami Chrystusa w swoim życiu.

Zapraszajcie swoich bliskich i przyjaciół by tak jak Wy podążali za Chrystusem.

Podczas homilii kończącej Synod również do Was mówiłem te oto słowa:

“Nie byłoby charyzmatu Katolickiego Kościoła Narodowego, nie byłoby tego już III Synodu, gdyby nie codzienna pokorna praca na Niwie Pańskiej Was wszystkich, którzy angażujecie się w rozwój Kościoła we współczesnym świecie, nie tylko duchownych, ale również a może nade wszystko Was Ludu Bożego – świeckich, którzy tak pięknie wykonujecie swoją pracę misyjną, zapraszając do Kościoła swoich bliskich, znajomych i przyjaciół.

To jest pierwsza i podstawowa powinność wszystkich wierzących, tak dawno zapomniana w Kościele Katolickim. Powinność świadczenia i zapraszania do Kościoła, którą od samego początku przyjmowali na swe ramiona ludzie świeccy do których przychodzili Apostołowie”.

To Wy Drogie Siostry i Bracia żyjący tu i teraz bierzecie również tutaj w Wieluniu na swe ramiona tę piękną duchową powinność, bez której Kościół Chrystusowy nie będzie się mógł rozwijać a ta Wspólnota obumrze. Bez Waszego świadectwa nie będzie nowych nawróceń i powrotów do Boga. Za zrozumienie przez Was, tego Waszego powołania pragnę dzisiaj Bogu podziękować, że postawił Was w szeregach Katolickiego Kościoła Narodowego. Ale jednocześnie z pokorą proszę byście dalej szli i nieśli ten sztandar Chrystusa w Waszym życiu, aby inni widząc Was, Waszą miłość, entuzjazm i zaangażowanie mogli odnaleźć drogę do Boga. By ta kaplica, skromna, ale jakże piękna . Mała, ale jakże ogromna duchem stała się miejscem spotkania dla tak wielu, którzy żyją w zagubieniu duchowym w tym mieście. Bądźcie wirtuozami ducha, którzy biorąc do ręki Różaniec, Pismo Święte wykonają przed Bogiem najpiękniejszy koncert duchowy swego życia. Niech Was wszystkich Pan Bóg błogosławi.

Biskup Adam Rosiek

Pierwszy Biskup Kościoła

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*