Czwarta Niedziela Wielkiego Postu

Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie”.

 

Miłosierny ojciec nie rozlicza marnotrawnego syna z jego przeszłości, lecz przywraca mu godność, daje sandały, szaty, pierścień oraz obficie zastawiony stół zamiast strąków wykradanych świniom. To jest prawdziwa radość ojca: na nowo zasiąść do stołu wraz ze swym ocalonym synem. A starszy brat? Porządny, może wręcz nieskazitelny, nie potrafi uczestniczyć w radości ojca. Dlaczego? Może nie odkrył, że służba ojcu jest radością, może nie wpadł na to, że codzienne zasiadanie z ojcem do stołu to niewiarygodne wręcz wyróżnienie, a może po prostu zabrakło mu wdzięczności… Czy potrafię ucieszyć się z czyjegoś powrotu? Czy potrafię się ucieszyć z tego, co mam, ze stołu, który codziennie zastawia dla mnie Ojciec?

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*